Kiedy przyjęłam oświadczyny mojego teraźniejszego już męża, nie spodziewałam się jak bardzo organizacja naszego wesela będzie skomplikowana. Dlaczego? Mój mąż jest Australijczykiem. Z jego pochodzeniem wiążą się różne tradycje dotyczące wesela. Niektóre z nich nijak mają się do tych polskich. Dodatkowo, musieliśmy zorganizować także transport jego najbliższym do Polski. Organizacja międzynarodowego przyjęcia ślubnego nie należała do najprostszych, aczkolwiek po dziś dzień wspominamy ją z mężem jako fajną, życiową przygodę.
Organizacja wesela międzynarodowego nie jest prosta
Gdy tylko spotkaliśmy się po raz pierwszy, obydwoje poczuliśmy, że jesteśmy dla siebie przysłowiową drugą połówką pomarańczy, czy też jabłka – jak kto woli. Nasza znajomość rozwijała się bardzo dynamicznie, ponieważ czuliśmy się w swoim towarzystwie wspaniale. Dlatego też stosunkowo niedużo czasu upłynęło od momentu, w którym się poznaliśmy, do momentu, w którym przyjęłam jego oświadczyny i tym samym zgodziłam się zostać jego żoną. Nie spodziewaliśmy się jednak, że organizacja naszego wesela będzie tak skomplikowana. Mimo to, chcieliśmy wspólnie zorganizować wystawne wesele międzynarodowe, ponieważ wiedzieliśmy, że musimy odpowiednio uczcić nasze wielkie święto. Sporo czasu zajęło nam połączenie polskich i australijskich tradycji weselnych w jedną składną całość, aczkolwiek na szczęście wyszło nam to bardzo dobrze. Wesele międzynarodowe udało nam się jak nikomu innemu!
Do dzisiaj, kiedy wspólnie odwiedzamy rodzinę, czy to moją, czy też męża, z uśmiechem na ustach słuchamy opowieści o tym, jak to fajnie bawili się na naszym przyjęciu. Są to bardzo miłe słowa, które są niczym miód na nasze serca. Bardzo miło nam to słyszeć, ponieważ w przygotowanie naszego wesela włożyliśmy wiele pracy i przede wszystkim – serca.